Na początek trochę teorii (fragmenty wyboldowałem ja).
„W akapicie rozpoczynającym daną część tekstu dzieła
(rozdziału, podrozdziału) nie stosuje
się wcięć akapitowych.”
Robert Chwałowski
„Typografia typowej książki”
Mniej stanowcza jest polska Wikipedia:
„Ciekawym pomysłem, zaczerpniętym z typografii anglosaskiej,
który zaczyna jednak zdobywać uznanie także w Polsce, jest zalecenie, aby nie stosować tego wcięcia w akapitach bezpośrednio
pod wszelkimi tytułami (głównymi, rozdziałów, podrozdziałów itd.), gdyż widać,
że jest to początek akapitu.”
Również Pan Adam Wolański na stronie Poradni PWN pisze:
„Wcięcia akapitowego w publikacji składanej z wcięciami można nie stosować w pierwszym wierszu
tekstu rozdziału oraz w pierwszym wierszu następującym po każdym tytule
wewnętrznym tekstu (śródtytule). W takich przypadkach to właśnie tytuł
rozdziału i śródtytuły sygnalizują odbiorcy początek nowej linii tematycznej w
tekście. Powyższa zasada obowiązuje w tekstach wydawanych drukiem, nie widać też
przeciwwskazań, by nie stosować jej w pracach rękopiśmiennych.”
Mnie osobiście to wcięcie w pierwszym akapicie razi, ale mógłbym zaakceptować takie rozwiązanie pod warunkiem jego konsekwentnego stosowania. Tymczasem w praktyce mamy chaos. Pierwszy z brzegu przykład:
Richard Bachman (Stephen King) “Blaze”, wyd. Prószyński i S-ka – w pierwszym
akapicie każdego rozdziału nie stosuje się wcięcia akapitowego.
Richard
Bachman (Stephen King) “Ostatni bastion
Barta Dawesa”, również Prószyński i S-ka! – w pierwszym akapicie każdego
rozdziału mamy wcięcia akapitowe.
Żeby było śmieszniej, w specjalistycznych publikacjach
poświęconych zasadom składu i typografii również spotykamy obydwa rozwiązania.
Jost Hochuli „Detal w typografii”, wyd. d2d.pl – brak wcięć
akapitowych w pierwszym akapicie.
Andrzej Tomaszewski „Architektura książki”, wyd. COBRPP –
mamy już wcięcia w pierwszym akapicie.
I bądź tu mądry...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz