Loga amerykańskich klubów sportowych mają swoją własną
specyfikę: sygnetem jest zazwyczaj groźnie wyglądająca postać lub przedmiot –
symbol drużyny, do stworzenia logotypu wykorzystuje się zaś ciekawe, wyraziste kroje.
Kolorystyka loga jest intensywna i dynamiczna, ale nie kiczowata. Całość ma wysyłać
jasny i prosty komunikat: „Nie zadzierajcie z nami”.
Przeglądając znaki graficzne zespołów NBA, NFL, NHL i innych
lig amerykańskich nie sposób nie zachwycać się ich pomysłowością i umiejętnym
połączeniem prostoty i trafności przekazu. Poniżej jedne z ciekawszych
przykładów opisanego powyżej stylu – logo West Sydney Pirates autorstwa Frazera
Davidsona. Świetny motyw wyszczerzonej w złośliwym uśmiechu pirackiej czaszki
na tle dwóch skrzyżowanych szabel. Aż chce się reprezentować taką drużynę!
W identyfikacji wizualnej amerykańskich klubów zdarzają się
jednak porażki – przykładem logo baseballowego klubu Florida Marlins. Pierwszy
komentarz, jak nasuwa się po jego obejrzeniu to „ale o co chodzi?” Wszystko tu
jest „od czapy”, poczynając od sylwetki marlina, kończąc na…. hmm… odważnej
kolorystyce. W efekcie zamiast przekazu „bójcie się nas” mamy przekaz „śmiejcie
się z nas”.
I tu dochodzimy do sedna postu. Otóż to, co w USA jest
wyjątkiem, w Polsce niestety jest regułą. Przyjrzyjmy się identyfikacji
wizualnej męskich zespołów siatkarskiej PlusLigi. Problem pojawia się już w
samych nazwach zespołów. Obecność „oficjalnych tytularnych sponsorów
strategicznych” powoduje, że nazwy klubów zaczynają się od nazw sponsorujących
je firm. W efekcie mamy takie perełki jak Indykpol AZS Olsztyn, Zaksa
Kędzierzyn-Koźle czy… Fart Kielce. Trzeba mieć nie po kolei w głowie by drużynę
sportową nazwać „Fart”. Na dodatek klub w swoich materiałach promocyjnych
posługuje się hasłem „Gramy z Fartem”!
Przekaz towarzyszący drużynie powinien być następujący:
„Jesteśmy najsilniejsi i skopiemy
wszystkim tyłki, a farta to mają nasi rywale, jak uda im się wygrać seta”.
Tymczasem pierwszoligowa drużyna (przepraszam, PlusLigowa drużyna) stawia na
hasło „Gramy z Fartem”. Litości! Jak już musimy mieć sponsora tytularnego to
szukajmy przynajmniej firmy o nazwie odpowiadającej klimatowi sportowej
rywalizacji (vide Tytan AZS Częstochowa).
Sam znaki graficzne klubów również są nieciekawe, a jak
nieciekawe są loga to nieciekawe są również gadżety, dla klubu sportowego przecież szczególnie ważne. No
ale jak tu zrobić ciekawe logo dla drużyny, która nazywa się Fart Kielce?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz