środa, 4 stycznia 2012

Loga klubów sportowych


Loga amerykańskich klubów sportowych mają swoją własną specyfikę: sygnetem jest zazwyczaj groźnie wyglądająca postać lub przedmiot – symbol drużyny, do stworzenia logotypu wykorzystuje się zaś ciekawe, wyraziste kroje. Kolorystyka loga jest intensywna i dynamiczna, ale nie kiczowata. Całość ma wysyłać jasny i prosty komunikat: „Nie zadzierajcie z nami”.

Przeglądając znaki graficzne zespołów NBA, NFL, NHL i innych lig amerykańskich nie sposób nie zachwycać się ich pomysłowością i umiejętnym połączeniem prostoty i trafności przekazu. Poniżej jedne z ciekawszych przykładów opisanego powyżej stylu – logo West Sydney Pirates autorstwa Frazera Davidsona. Świetny motyw wyszczerzonej w złośliwym uśmiechu pirackiej czaszki na tle dwóch skrzyżowanych szabel. Aż chce się reprezentować taką drużynę!


W identyfikacji wizualnej amerykańskich klubów zdarzają się jednak porażki – przykładem logo baseballowego klubu Florida Marlins. Pierwszy komentarz, jak nasuwa się po jego obejrzeniu to „ale o co chodzi?” Wszystko tu jest „od czapy”, poczynając od sylwetki marlina, kończąc na…. hmm… odważnej kolorystyce. W efekcie zamiast przekazu „bójcie się nas” mamy przekaz „śmiejcie się z nas”.


I tu dochodzimy do sedna postu. Otóż to, co w USA jest wyjątkiem, w Polsce niestety jest regułą. Przyjrzyjmy się identyfikacji wizualnej męskich zespołów siatkarskiej PlusLigi. Problem pojawia się już w samych nazwach zespołów. Obecność „oficjalnych tytularnych sponsorów strategicznych” powoduje, że nazwy klubów zaczynają się od nazw sponsorujących je firm. W efekcie mamy takie perełki jak Indykpol AZS Olsztyn, Zaksa Kędzierzyn-Koźle czy… Fart Kielce. Trzeba mieć nie po kolei w głowie by drużynę sportową nazwać „Fart”. Na dodatek klub w swoich materiałach promocyjnych posługuje się hasłem „Gramy z Fartem”! 

Przekaz towarzyszący drużynie powinien być następujący: „Jesteśmy najsilniejsi  i skopiemy wszystkim tyłki, a farta to mają nasi rywale, jak uda im się wygrać seta”. Tymczasem pierwszoligowa drużyna (przepraszam, PlusLigowa drużyna) stawia na hasło „Gramy z Fartem”. Litości! Jak już musimy mieć sponsora tytularnego to szukajmy przynajmniej firmy o nazwie odpowiadającej klimatowi sportowej rywalizacji (vide Tytan AZS Częstochowa).

Sam znaki graficzne klubów również są nieciekawe, a jak nieciekawe są loga to nieciekawe są również gadżety, dla  klubu sportowego przecież szczególnie ważne. No ale jak tu zrobić ciekawe logo dla drużyny, która nazywa się Fart Kielce?




Generalnie nie jestem zwolennikiem przenoszenia elementów kultury i obyczajowości amerykańskiej na polski grunt (vide Halloween). Niemniej w przypadku identyfikacji wizualnej klubów sportowych takie zapożyczanie wzorców byłoby korzystne. Nie twierdzę, że polskie kluby powinny nagle zmienić nazwy na Żubry Białystok, Orły Szczecin czy Smoki Kraków ale naprawdę warto nieco popracować nad odświeżeniem wizerunku...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz